Dawno nie pisałam, a u mnie i Gżdacza w sumie po staremu. Tylko ja coraz mniej śpię w nocy, a coraz więcej w dzień. Bo oto sobie kołowrotek usłyszę i nie mogę następnie zasnąć przez dwie, trzy, cztery godziny... Później za dnia muszę trochę odespać. Teraz to jeszcze mogę sobie na takie coś pozwolić, ale co jak się zacznie aplikacja w lutym? Choć wtedy zapewne będę tak zmęczona, że będę zasypiała jak mały jeżyk. :)
Tymczasem w ciągu takich dwóch, trzech, czterech godzin bezsenności, przychodzą mi do głowy różne pomysły. Przykładowo pomysł na powieść klasy B o dziewczynie, która kupuje sobie jeża i zaczyna się zmieniać jej tryb życia. Nie może zasnąć w nocy, a gdy zaśnie, budzi się szybko. Potem w ogóle przestaje sypiać w nocy i zaczyna sypiać za dnia. Którejś nocy robi sobie depilację i nie może usunąć wyjątkowo ostrych i twardych włosów! Z wściekłości zaczyna biegać jak szalona, wybiega z domu, biegnie, biegnie, biegnie, przez osiem kilometrów. Już świta, dziewczyna kładzie się spać i gdy budzi się wieczorem, całe jej ciało porastają kolce. ;O
No dobra, to nie pasuje do praktycznego bloga o jeżach pigmejskich. Napiszę zatem coś niecoś o robakach. Przeczytałam na pewnej stronie FAQ, wśród nich "Czy muszę karmić mojego jeża robakami?". Z odpowiedzi wynika, że oczywiście, nie ma takiego przymusu, ale w końcu jeż został stworzony, by robaki jeść, więc warto mu je dawać. Udałam się więc do sklepu zoologicznego. Tym razem przetestowałam Zoo Naturę w CH Zakopianka i muszę stwierdzić, że jest to najlepszy sklep zoologiczny jaki odwiedziłam w Krakowie jak na razie. Na szczęście nie było tam fajniejszego terrarium niż to, które kupiłam gdzieś indziej. ;) Za to były robaki - do wyboru świerszcze, mączniki, drewnojady. Wszystkie te wskazał Hodowca w mailu. Zdecydowałam się na drewnojady mając w pamięci pewien uroczy filmik:
Za 5 zł dostałam całe pudełko paskudnych żywych robali. :P Zabrałam je następnie ze sobą do Rossmanna; pudełko dzierżyłam w dłoni, jako że w torebce by się udusiły. Mina pani, która ujrzała robale wybierając obok mnie lakier do paznokci - bezcenna. ;)
Po powrocie ulokowałam robaki daleko ode mnie i czekałam, aż jeżyk się obudzi. Krzywiąc się wyłowiłam jednego robala specjalnie nabytą w tym celu pęsetką. Niestety Gżdacz nie był aż tak entuzjastyczny jak Zgredek. Nie chciał robala żywego, nie chciał również robala ubitego. Szkoda, bardzo chciałam, żeby się tak cieszył i dla tej możliwej radości przełamałam obrzydzenie. Ale może coś innego lubi, będę sprawdzać. :)
Próbuj dalej ! :) On napewno je polubi, Bazyl początkowo też zbyt entuzjastycznie do tego niepodchodził, ale zostawiłam mu w miseczce na noc te robale (zabite) i jak już posmakował to teraz jak mu pokaże z daleka to przybiega i tak niucha noskiem... :D
OdpowiedzUsuń