sobota, 14 stycznia 2012

Co ostatnio u Gżdacza



Chciałabym. ;)

Jak na razie nasze stosunki wyglądają tak: ja użytkuję pokój od rana do późnego wieczora. Wymieniam Gżdaczowi wodę, dosypuję jedzenia (kocia karma oraz gratis w postaci kawałeczków jabłuszka był jak na razie), ostrożnie sprzątam w terrarium. Gżdacz startuje ze swą aktywnością w jednoznacznie określonym momencie - gdy zgaszę światło i położę się do łóżka (choć gdy wychodzę wieczorem, to też po powrocie widać, że coś się działo). Wtedy to słyszę bieg w kołowrotku, chrupanie i takie tam. Nie jest to bardzo uciążliwe, "idzie" spać, a i lepiej się zapamiętuje swoje sny, bo jednak zdarzają się pobudki. ;) Ale ja mam baaardzo lekki sen i ogromne trudności z zasypianiem. Podejrzewam, że normalnej osobie jeżyk w pokoju w ogóle by nie przeszkadzał. :)

I tak któregoś razu zbudziłam się o 5:30. Śniło mi się, o zgrozo, że Gżdaczowi brakowało wody, więc postanowiłam jej mu dolać. Godząc się na skutki zapalenia lampki - spłoszenie jeża - lampkę tę zapaliłam. Jednak Gżdacz nie schował się, nawet gdy otworzyłam drzwi terrarium celem wydobycia miseczki. Tyłkiem jeno tkwił w swoim domku i z ciekawością wyglądał. Dałam mu palce do powąchania i powąchał, a słitaśny był przy tym, że hoho. :) Na rękę wbić wszakże nie zechciał.

Zawsze coś. Od tej pory nic lepszego się nie wydarzyło, ale wszystko przed nami. Cóż, ja też jestem nieśmiała. ;)

Z innych godnych odnotowania wydarzeń - dziś Gżdacz po raz pierwszy śpi w swoim domku. Dotąd tylko tam na chwilę wchodził, ale do spania to wybierał kuwetę. Jak go przekonałam? To nie będzie przyjemny opis, ale jednak blog ma mieć charakter przede wszystkim praktyczny. :P Sposób prosty i stosowany zapewne przy innych zwierzętach; poprzekładałam jeżowe kupki do kuwety. ^^ Tym sympatycznym akcentem zakończę niniejszy wpis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz