poniedziałek, 23 stycznia 2012

Robale i inne creepy rzeczy

Dawno nie pisałam, a u mnie i Gżdacza w sumie po staremu. Tylko ja coraz mniej śpię w nocy, a coraz więcej w dzień. Bo oto sobie kołowrotek usłyszę i nie mogę następnie zasnąć przez dwie, trzy, cztery godziny... Później za dnia muszę trochę odespać. Teraz to jeszcze mogę sobie na takie coś pozwolić, ale co jak się zacznie aplikacja w lutym? Choć wtedy zapewne będę tak zmęczona, że będę zasypiała jak mały jeżyk. :)

Tymczasem w ciągu takich dwóch, trzech, czterech godzin bezsenności, przychodzą mi do głowy różne pomysły. Przykładowo pomysł na powieść klasy B o dziewczynie, która kupuje sobie jeża i zaczyna się zmieniać jej tryb życia. Nie może zasnąć w nocy, a gdy zaśnie, budzi się szybko. Potem w ogóle przestaje sypiać w nocy i zaczyna sypiać za dnia. Którejś nocy robi sobie depilację i nie może usunąć wyjątkowo ostrych i twardych włosów! Z wściekłości zaczyna biegać jak szalona, wybiega z domu, biegnie, biegnie, biegnie, przez osiem kilometrów. Już świta, dziewczyna kładzie się spać i gdy budzi się wieczorem, całe jej ciało porastają kolce. ;O

No dobra, to nie pasuje do praktycznego bloga o jeżach pigmejskich. Napiszę zatem coś niecoś o robakach. Przeczytałam na pewnej stronie FAQ, wśród nich "Czy muszę karmić mojego jeża robakami?". Z odpowiedzi wynika, że oczywiście, nie ma takiego przymusu, ale w końcu jeż został stworzony, by robaki jeść, więc warto mu je dawać. Udałam się więc do sklepu zoologicznego. Tym razem przetestowałam Zoo Naturę w CH Zakopianka i muszę stwierdzić, że jest to najlepszy sklep zoologiczny jaki odwiedziłam w Krakowie jak na razie. Na szczęście nie było tam fajniejszego terrarium niż to, które kupiłam gdzieś indziej. ;) Za to były robaki - do wyboru świerszcze, mączniki, drewnojady. Wszystkie te wskazał Hodowca w mailu. Zdecydowałam się na drewnojady mając w pamięci pewien uroczy filmik:



Za 5 zł dostałam całe pudełko paskudnych żywych robali. :P Zabrałam je następnie ze sobą do Rossmanna; pudełko dzierżyłam w dłoni, jako że w torebce by się udusiły. Mina pani, która ujrzała robale wybierając obok mnie lakier do paznokci - bezcenna. ;)

Po powrocie ulokowałam robaki daleko ode mnie i czekałam, aż jeżyk się obudzi. Krzywiąc się wyłowiłam jednego robala specjalnie nabytą w tym celu pęsetką. Niestety Gżdacz nie był aż tak entuzjastyczny jak Zgredek. Nie chciał robala żywego, nie chciał również robala ubitego. Szkoda, bardzo chciałam, żeby się tak cieszył i dla tej możliwej radości przełamałam obrzydzenie. Ale może coś innego lubi, będę sprawdzać. :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Wyjeżazdy


Tak dzisiaj żegnał mnie Gżdacz, gdy wyjeż-dżałam na dwa dni. ;) Zostawiłam go pod opieką siostry. W przyszłości jednak zamierzam od czasu do czasu zostawiać go samego na gospodarstwie na takie krótkie okresy. Gdy wiedziałam, że mogę sobie pozwolić na zakup jeża, swoją decyzję uzajeżniałam głównie od tego, czy będę mogła czasem bez jeża wyjeż-dżać na weekend do rodziców razem z siostrą, czy też trzeba go będzie wówczas zabierać, a czekałby go tam taki widok:



Lub nieco groźniejszy. ;) Spotkałam się z opiniami, że jeżyk spokojnie może sobie pożyć sam przez 2-3 dni, oczywiście musi mieć dostęp do wody i jedzenia. Potwierdził to Hodowca, z którym się w tej sprawie skontaktowałam. Zauważył też, że fakt, iż w domu rodziców mieszka pies niekoniecznie musi wykluczać obecność jeża. Ponoć niektóre jeżyki mogą koegzystować nawet z psią hodowlą. :)

Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia i na pewno na początku jeżowego żywota nie powinno mu się dostarczać stresów. Dlatego też dziś Gżdacz pod opieką siostry, a ja i tak się lękam czy lampka na niego nie spadnie? Czy termostat się nie zepsuje? Czy wody nie braknie jak Marta będzie na zajęciach? Czy terrarium nie eksploduje nagle? :O

sobota, 14 stycznia 2012

Co ostatnio u Gżdacza



Chciałabym. ;)

Jak na razie nasze stosunki wyglądają tak: ja użytkuję pokój od rana do późnego wieczora. Wymieniam Gżdaczowi wodę, dosypuję jedzenia (kocia karma oraz gratis w postaci kawałeczków jabłuszka był jak na razie), ostrożnie sprzątam w terrarium. Gżdacz startuje ze swą aktywnością w jednoznacznie określonym momencie - gdy zgaszę światło i położę się do łóżka (choć gdy wychodzę wieczorem, to też po powrocie widać, że coś się działo). Wtedy to słyszę bieg w kołowrotku, chrupanie i takie tam. Nie jest to bardzo uciążliwe, "idzie" spać, a i lepiej się zapamiętuje swoje sny, bo jednak zdarzają się pobudki. ;) Ale ja mam baaardzo lekki sen i ogromne trudności z zasypianiem. Podejrzewam, że normalnej osobie jeżyk w pokoju w ogóle by nie przeszkadzał. :)

I tak któregoś razu zbudziłam się o 5:30. Śniło mi się, o zgrozo, że Gżdaczowi brakowało wody, więc postanowiłam jej mu dolać. Godząc się na skutki zapalenia lampki - spłoszenie jeża - lampkę tę zapaliłam. Jednak Gżdacz nie schował się, nawet gdy otworzyłam drzwi terrarium celem wydobycia miseczki. Tyłkiem jeno tkwił w swoim domku i z ciekawością wyglądał. Dałam mu palce do powąchania i powąchał, a słitaśny był przy tym, że hoho. :) Na rękę wbić wszakże nie zechciał.

Zawsze coś. Od tej pory nic lepszego się nie wydarzyło, ale wszystko przed nami. Cóż, ja też jestem nieśmiała. ;)

Z innych godnych odnotowania wydarzeń - dziś Gżdacz po raz pierwszy śpi w swoim domku. Dotąd tylko tam na chwilę wchodził, ale do spania to wybierał kuwetę. Jak go przekonałam? To nie będzie przyjemny opis, ale jednak blog ma mieć charakter przede wszystkim praktyczny. :P Sposób prosty i stosowany zapewne przy innych zwierzętach; poprzekładałam jeżowe kupki do kuwety. ^^ Tym sympatycznym akcentem zakończę niniejszy wpis.

środa, 11 stycznia 2012

Pierwszy dzień Gżdacza w nowym domu!

"Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś". Ta myśl zaiste złota i niemniej pożyteczna jak przyjemna z "Małego Księcia" (którego szczerze nie znoszę) dodatkowo okazuje się być nieprecyzyjna. Otóż od wczoraj mam jeżyka, jeszcze go nie oswoiłam, a już jestem za niego odpowiedzialna. ^^

Ciężar tej odpowiedzialności po raz pierwszy odczułam, gdy wczoraj wracałam z Gżdaczem z dworca PKP do domu. Gżdacz siedział zamknięty w ogrzewanym oraz wentylowanym pudełku z trocinami, ale jednak - zanim otworzyłam pudło - był zarazem żywy i martwy! Lękałam się bardzo, co ujrzę po przyjeździe, czy nie zmarzł czasem?! Fakt, że samochód na parkingu przy Galerii Krakowskiej był jakiś nieznajdywalny, nie pomagał. ;) No ale w końcu usadziłam Gżdacza na przednim siedzeniu, włączyłam ogrzewanie i ruszyłam do domu.

Tamże trocinowe wykopaliska doprowadziły mnie do ślicznej kolczastej kuleczki. Przełożyłam ją do terrarium i wkrótce ukazał się uroczy pyszczek, który jął niuchać w najbliższym otoczeniu w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca do spania. Drewniany domek z moją pociętą bluzką w środku (w Internecie przeczytałam rady, by jeżowi dać kawałek noszonej przez siebie odzieży, coby zapoznał się z zapachem) został zignorowany, a następnie własnołapkowo odsunięty od ściany. Za domkiem owym skrył się jeżyk i zapozował nawet do zdjęcia.



Po czym zwinął się w kulkę i spał do późnego wieczora. Przygotowana byłam na to, że nie zechce wyjść w ogóle, ale wyszedł, gdy zgasiłam światło w pokoju celem oglądania filmu. Gżdacz pobiegał w kołowrotku, pojadł karmy. Gdy zbliżałyśmy się z Martą na pełne zachwytu oględziny, przestawał jeść, płoszył się i chował. Zajrzał nawet do domku z koszulką. Postanowiłam dać mu spokój i nie stresować go, spać poszłam. W nocy harcował w kołowrotku (który również przesunął na lepsze jego zdaniem miejsce oraz potraktował jak kuwetę ;) ), zjadł karmę, wodę wypił i poszedł spać w kuwecie, gdzie przebywa jako słodka kuleczka do teraz. ;)

Tak oto minął jego pierwszy dzień w nowym domu. Mam nadzieję, że uda się dziś zwiększyć odpowiedzialność o odrobinę oswojenia. :)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

To ju/eż jutro!

Zadzwonił dziś do mnie pan Hodowca, by umówić się ze mną na wysyłkę jeżyka za pośrednictwem PKP. Ustaliliśmy, że przyjedzie jutro o 13:45! Bardzo się cieszę i nie mogę się doczekać. :)

Urządziłam zatem do końca terrarium i wygląda tak:


Trochę napchane tam ma Gżdacz; od lewej kuweta (nad nią podwieszona lampka z fioletową żarówką grzewczą), kołowrotek, domek i miseczka. Jeszcze jest poidło i termometr których nie widać. Brakuje jeż-cze jakiejś zabaweczki oraz szmatek w domku. Martwi mnie nieco owa lampka - czy nie spadnie czasem taka zawieszona na sznurku. Przydałby się haczyk czy coś. Ale tak poza tym to chyba jest spoczko. ;)

czwartek, 5 stycznia 2012

Gdzie tupta nocą jeż?

Dokąd tupta nocą jeż - tego nie wiem, ale mogę wytłumaczyć gdzie odbywa się takie tuptanie. ;) W odpowiednio wyposażonym jeżowym mieszkaniu.

Jeże pigmejskie (właściwie jeże czteropalczaste lub afrykańskie jeże pigmejskie) spotkać można w Afryce, Azji, Nowej Zelandii, niektórych rejonach Europy. Prowadzą co do zasady nocny tryb życia i za dnia śpią z wykorzystaniem infrastruktury danego terenu ;) - w krzakach, trawie, norkach. Przyzwyczajone są do ciepła, najlepsza temperatura dla nich to 22 - 27 stopni Celsjusza. Przy spadku temperatury mogą zahibernować, co w warunkach domowych może się skończyć tragicznie. Jeże uwielbiają ruch, w ciągu jednej nocy potrafią przebiec wiele kilometrów.

Wszystko to wpływa na konieczne elementy, jakie muszą się znaleźć w jeżowym mieszkaniu w naszym domu. Jeżowi należy zapewnić duże terrarium (albo inny pojemnik czy klatkę), z możliwością regulacji temperatury i kołowrotkiem do biegania. Moja lista zakupów wyglądała tak:

  1. Terrarium
  2. Trociny
  3. Drewniany domek
  4. Zestaw grzewczy
  5. Kuweta
  6. Kołowrotek
  7. Karma
  8. Miseczka
  9. Poidełko
  10. Termometr
  11. Piłeczka lub inna zabawka
  12. Szufelka do sprzątania
  13. Szampon
  14. Szczotka
W pierwszej kolejności udałam się do sklepu zoologicznego w Galerii Krakowskiej. Niestety zgromadzony tam asortyment jest dość ubogi, a jeż wymagający (i ja też zresztą jestem marudną konsumentką) - z całej listy były tylko odpowiednie trociny. Postanowiłam wyprawić się do Bonarki, gdzie jest sklep Kakadu, i tam znalazłam terrarium. Powinno ono być jak największe; na jednej ze stron internetowych o jeżach wyczytałam, że co najmniej 100x40x50 cm, gdzieś indziej polecano 120x40x35 cm. Niestety, szafka, na której będzie mieszkał u mnie jeż jest dużo krótsza, no ale mam nadzieję, że nabyte 80x40x50 cm wystarczy temu jeżu. :P I tak wydaje się ogromne, osobliwie było takim gdy przyszło mi je przetransportować do domu wraz z zakupionym także drewnianym domkiem narożnym i 56 litrami naturalnych trocin. Sprzedawczyni w Kakadu była bardzo miła i zaproponowała mi, że zawiezie te zakupy wózkiem do samochodu na parkingu. Tak też się stało, i wspólnie wciągnęłyśmy terrarium na tylne siedzenie. Pojechałam ostrożnie do domu, ale z wniesieniem ustrojstwa już musiałam poczekać na powrót siostry. Wtedy to z trudem wgramoliłyśmy się na trzecie piętro bloku bez windy. Obawiam się, że to terrarium zostanie na wspomnianej szafce już na zawsze. Strach też pomyśleć co by było, gdy przyszło mi jechać z Bonarki komunikacją miejską. ^^

Część rzeczy, które pozostały na liście zdecydowałam się zamówić z tego sklepu. Zestaw grzewczy ("Lampa grzewcza z żarówką grzewczą imitującą światło księżyca o mocy 50W oraz termostatem pozwala na utrzymanie stałej temperatury w terrarium. Światło generowane przez żarówkę znajdującą się w zestawie jest bardzo dyskretne i nie zakłóca nocnego życia jeży" - niewątpliwie zakłóci za to moje, ale znalazłam już opaskę na oczy, a problem tej hibernacji jest przerażający...), kuweta wraz ze żwirkiem, odpowiednio duży kołowrotek z praktycznymi wkładami (gdyż jeże biegając te swoje nocne kilometry nie zatrzymują się, by podejść do kuwety :) ).
Oczekuję zatem na kuriera.

W międzyczasie dziś w sklepie zoologicznym w Galerii Kazimierz nabyłam małą ceramiczną miseczkę, poidełko, termometr do przyklejenia na ściance terrarium oraz karmę dla kotów, którą jadają jeże. Jeże, wiadomo, rzadko spotykane są w roli zwierzątek domowych, więc domek ma Gżdacz dla świnki morskiej, miseczkę pewnie dla chomika, terrarium dla jakiegoś gada, no a jedzenie dla kociąt. ;) Hodowca napisał mi, że oprócz owej karmy jeżyki jadają owady - mączniki, drewnojady i świerszcze (będę polować? ;O) i czasem kawałek jabłuszka czy, mniej tradycyjnie, banana.

  1. Terrarium
  2. Trociny
  3. Drewniany domek
  4. Zestaw grzewczy
  5. Kuweta
  6. Kołowrotek
  7. Karma
  8. Miseczka
  9. Poidełko
  10. Termometr
  11. Piłeczka lub inna zabawka
  12. Szufelka do sprzątania
  13. Szampon
  14. Szczotka
Już niewiele zostało na liście. A zarazem tak wiele, bo nie ma przecież głównego bohatera! Tymczasem mały substytut:


wtorek, 3 stycznia 2012

Mój mały jeżyk - Gżdacz

Witam na blogu, który będzie poświęcony Gżdaczowi - mojemu jeżowi pigmejskiemu. :) Znajdą się tutaj również ogólne wpisy o jeżykach, moje obserwacje, praktyczne wskazówki dotyczące opieki nad takimi zwjeżakami. Nie jestem ekspertem, to będzie mój pierwszy jeż, ale postaram się przedstawić interesujące rzeczy, których dowiem się zajmując się Gżdaczem.

Mój jeżyk przyjedzie do mnie pociągiem za około tydzień. Urodził się 3.11.2011 r. w hodowli Jeżosfera we Wrocławiu. Jak napisał mi Hodowca, jeżyk jest raczej z tych spokojniejszych, ciekawski i rzadko stroszy igły, co bardzo mnie cieszy. :)

Wkrótce opiszę tutaj jak wyglądało i nadal wygląda gromadzenie wyposażenia dla jeża - terrarium i innych artykułów.