Do tej notki o charakterze informacyjnym (planuję w najbliższym czasie więcej takich) zainspirował mnie artykuł z wyborczej.pl: http://wyborcza.pl/1,75248,11713449,Jez_pigmejski___komunijny_przeboj.html
Czytamy w nim, że jeże pigmejskie są ostatnio popularne w roli komunijnych prezentów. Nie zamierzam oceniać, co jest dobrym, a co złym prezentem na tę konkretną okazję, i czy w ogóle powinno się dziatwie z tej okazji dawać prezenty. Mogę tylko napisać, że ja osobiście na komunię dostałam pieniądze i potem tata zabrał mnie do sklepu, gdzie kupiliśmy za nie rolki, co było super rozwiązaniem. ;)
Zwierzątko, to wiadomo, odpowiedzialność. Pozostawmy ogólny temat pierwszej komunii, jak również ogólny i dość oczywisty temat "dlaczego nie daje się zwierząt w prezencie". Chciałabym napisać, dlaczego konkretnie co do zasady jeż nie nadaje się jako zwierzątko dla dziecka. A nuż ktoś się natknie na moją opinię i zastanowi się zanim zamówi jeża za złotówkę.
Jeż wymaga trochę pracy, dość specyficznej, ze względu na jeżowy mechanizm obronny (kolce, zwijanie się w kulkę), jak również ze względu na warunki, w których powinien przebywać (wymogi co do urządzenia terrarium/klatki, temperatury, sposób żywienia).
Poza tym jeża trzeba (no, nie trzeba, ale warto) oswoić i może być to zadanie wymagające wysiłku oraz dużej cierpliwości.
A w zamian za to nie otrzymujemy takich atrakcji jak na przykład od pieska, nie ma tradycyjnie rozumianej zabawy czy głaskania, którego dzieci od zwierzęcia zazwyczaj oczekują. Wspomnę dla porządku, iż jeż prowadzi nocny tryb życia, czyli raczej po dobranocce wychodzi. ;)
Zatem bardzo łatwo jest się zniechęcić. Jeżowi bardziej niż pieskowi, kotu czy chomiczkowi grozi "stawianie na równi z konsolą do gier czy rowerem".
Oczywiście wiele zależy też od wieku i osobowości dziecka. Są i dzieci "niedziubiące" zwierząt, sama taka byłam. Kiedy w moim domu pojawił się piesek, okazywałam mu chyba najmniej czułości ze wszystkich członków rodziny. W rezultacie często lubił się u mnie w pokoju schronić. ;) Podejrzewam, że takie dzieci są w mniejszości. A większość jeży, jeśli nie wszystkie, lubi się schronić i trzeba to mieć na uwadze.
Inna sprawa, że pomyślałam sobie czytając ten artykuł, iż może pojawi się więcej artykułów dla jeży w sklepach zoologicznych. ;>
Mnie ten artykuł w sumie trochę oburzył :P Bo co jak co, ale jeż naprawdę moim zdaniem to nie jest najlepszy zwierzak dla dziecka. Dużo lepiej dogada się z jakąś świnką morską, czy królikiem, bo one po prostu mają swój charakterek. Zwłaszcza na początku... a co za radość dla małolata ze skaczącej, fuczącej, wściekłej kulki? Nie mówiąc jeszcze o tym, że w dzień, kiedy dziecko mogło by się z nim "bawić" jeż śpi... Mnie tam to osobiście nie przeszkadza,bo przez studia ostatnio porwadzę bardzo ciekawy tryb życia :D
OdpowiedzUsuńCzytałam gdzieś, że można jeża przyzwyczajać do wstawania wcześniej, ale jakoś tego nie widzę (jakieś manipulacje z zasłanianiem okien czy co? no i przede wszystkim po co, skoro jeżowi w dzień spać po prostu lepiej i naturalniej). Mój wstaje przy obecnej długości dni czasem nawet ok. 23, to już konkretnie po dobranocce. :P A Twój o której? I kiedy będzie miał dziewczynę? :))
OdpowiedzUsuńMój bardzo róźnie:) Najczęściej koło 18 wstaje na kolacje, polata trochę z piłką, napije się i... idzie spać dalej. Potem jeśli jest spokój, nikogo nie ma itd. to czasami nawet już się nie kładzie, a jak nie to drugi raz ok. 21:) I do rana... Czekam cały czas na zdjęcia jeżowych mordek, jak wybiorę to napewno się pochwalę:) Imię jeszcze trzeba będzie wymyślić... Bazyl i Bazylia... jakoś tak średnio oryginalnie :D
OdpowiedzUsuń